piątek, 14 marca 2014

Brugia, czyli czekolada, piwo i mule

Kilka dni temu miałam okazję być w Brugii. Od kiedy obejrzałam film “Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj”, którego akcja toczy się tam właśnie, nabrałam ogromnej ochoty, by zobaczyć to miejsce. Była to bardzo krótka wizyta, bo trwająca zaledwie dwie godziny. I chociaż miałam tylko chwilkę na mały spacer po starówce, to muszę przyznać, że to miasto mnie urzekło. Nie będę tu opisywać historii ani zabytków, bo na ten temat jest mnóstwo informacji w przewodnikach i internecie. Ja wiem jedno – muszę tam jeszcze kiedyś pojechać i nieco bardziej zagłębić się w klimat “Małej Wenecji”.
Oczywiście nawet podczas krótkiego pobytu nie zabrakło chwilki na kulinarne poszukiwania. Jak Belgia, to oczywiście mule, frytki, piwo i czekolada. Jak widać na poniższych zdjęciach nie zabrakło niczego. Mule w warzywnym bulionie z frytkami były całkiem niezłe. Spróbowałam też jedynego produkowanego w Brugii lokalnego piwa "Brugse Zot". Jasne, lekkie w smaku, przypadło mi do gustu. A na deser oczywiście czekolada. Jako wielbicielka czekoladowych smakołyków potwierdzam, iż belgijskie pralinki nie mają sobie równych. Najbardziej urzekły mnie te z solą i toffi oraz z nugatowym nadzieniem. Szkoda, że były takie malutkie...









 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...